To klasyczna opowieść o biedzie i bogactwie, ale także emocjonalna kolejka górska, która oddaje sprawiedliwość faktowi, że Modrić do tej pory jest niczym innym, jak cudem. Przeżył zbrodnie wojenne na swojej rodzinie, życie jako uchodźca, biedę i bezdomność. To wszystko co go spotkało, częściowo stało się motywacją, do tego z jakim uporem walczył o swoje marzenia. Kopiąc piłkę, zapominał o potwornościach, jakie go spotkały, w wieku sześciu lat. Może jednak, po kolei.
Istnieje opuszczony i zniszczony kompleks budynków, około 60 km od miasta Zadar, oznakowany jako „Obrovac Free Zone”. Obok tego rejonu znajduje się wioska Modrici (liczba mnoga dla Modrić), w której mieszkała rodzina piłkarza Luki Modrića. Dalej wąska i kręta droga, która idzie w górę pasma górskiego Velebit, na zakręcie, znajduje się samotny dom, w którym Luka Modrić spędził większą część wczesnego dzieciństwa. Do szóstego roku życia, żył na zboczach Velebitu. Miejscowi żartują, że żyjąc w takich warunkach, tylko Modrić mógł przetrwać.
Tu mieszkał też jego dziadek, po którym dostał imię.
Dwie dekady temu, miejsce to było sceną makabrycznych zbrodni wojennych. Do tej pory, dookoła istnieją znaki, wskazując, że otoczenie nie jest jeszcze oczyszczone z min lądowych. Gdy Chorwacja ogłosiła niepodległość, zdobyli ten teren, miejscowi Serbowie z pomocą armii jugosłowiańskiej i nacjonalistycznych wolontariuszy z Serbii. Próbowali odciąć komunikację i transport, między dwiema częściami kraju. 18 grudnia 1991r. Luka Modrić senior wspiął się na wzgórze wraz ze swoim bydłem. Został z zimną krwią zamordowany. Po pochówku dziadka, Serbowie spalili ich dom. Piłkarz miał wtedy tylko sześć lat. Ponieważ reszta jego rodziny, przed groźbami śmiercią, uciekła, wszyscy wyjechali do Zadaru i jako uchodźcy,o siedlili się, w jednym z dużych zadarskich hoteli. Tam próbowali zapomnieć o okropnościach jakie przeżyli i które działy się wokół niech.
„Był takim chłopakiem, który przez cały dzień kopał piłkę, wokół hotelowego parkingu”, mówi przewodniczący NK Zadar, Josip Bajlo. „Był chudy i naprawdę mały jak na swój wiek, ale od razu widać było, że ma w sobie coś wyjątkowego. Nikt z nas nie śnił, że pewnego dnia stanie się takim graczem, jakim teraz jest”.
Życie w Zadarze nie było jednak łatwe. Tak ten czas wspomina Tomislav Basic, jeden z wczesnych trenerów Modrića: „Cały czas się baliśmy. To jest to, co pamiętam najbardziej. Tysiące granatów wystrzeliwanych z okolicznych wzgórz padało na boisko, na którym trenowaliśmy w tych latach. My zawsze ścigaliśmy się z tymi wybuchami, aby dotrzeć do schronu. Piłka nożna była naszą ucieczką od rzeczywistości.”
Tomislav Basic jest czasem uznawany za drugiego ojca Modrića, ponieważ prowadził gracza, przez najtrudniejsze piłkarskie wyzwania, jego nastoletnich lat. Wziął go pod swoje skrzydła po tym, jak został odrzucony przez Hajduk Split. Klub ten uznał, że ze względu na swoje warunki fizyczne, nie nadaje się na piłkarza. Wojenne przeżycia, nie były jedynym złem jakie spotkało go w życiu. Przez wiele lat, ze względu na złe warunki fizyczne, musiał udowadniać że może być dobrym piłkarzem. Był zbyt mały i słaby. Ciągle rozważano czy się rozwinie czy nie. Było dużo negatywnych opinii i braku wiary w niego, jako piłkarza. Modrić był tak rozczarowany, że rozważał przerwanie piłkarskiej kariery. Gdy wojna się skończyła i lokalne władze umożliwiły im powrót do swojej wioski, zdecydowali się przenieść do innego hotelu dla uchodźców, będącego Zadarze. Zamieszkali w dwóch małych pokojach, aby pomóc Luce w realizowaniu jego marzeń.
Gdy Luka miał zaledwie 15 lat, to Basic załatwił mu przeprowadzkę do innego klubu, do Dinamo Zagrzeb. Oni też w niego nie uwierzyli i dlatego kiedy osiągnął 18 lat, wypożyczony został do Zrinjskiego w Bośni i Hercegowinie. Klub ten uważano, za najbardziej brutalną europejską ligę w tamtym czasie. Potem sprawa się powtórzyła i z powodu braku wiary w jego możliwości, przeniesiono go do Inter Zapresic, na przedmieściach Zagrzebia. Luka Modrić się jednak nie poddawał i cały czas walczył, o znalezienie się w czołówce najlepszych klubów. Przełomem w jego karierze było podpisanie 10-letniego kontraktu z Dinamo Zagrzeb. Kontrakt ten, był dowodem na docenienie Luki Modrića, jako świetnego piłkarza oraz korzystną zmianą jeśli chodzi o sprawy finansowe. Chcąc wynagrodzić rodzinie wieloletnią wiarę w niego, kupił im w Zadarze, ładne mieszkanie. W tym momencie przestali być uchodźcami.
Reszta historii jest mniej lub bardziej znana. Po fantastycznych grach w barwach Dinamo Zagrzeb i reprezentacji Chorwacji, w końcu podpisał kontrakt z Realem Madryt.
„Luka nigdy nie powinien się wstydzić swoich skromnych początków”, mówi obecnie emerytowany Basic. Nie próbuje, przy tym, kryć swojej dumy, kiedy mówi, że Modrić zadzwonił do niego, dzień po tym, jak podpisał kontrakt z Realem Madryt.
Życie Luki Modrica było trochę jak amerykański sen, od pucybuta do milionera. Dzięki temu co Bóg dał mu w genach i ciężkiej pracy, zrealizował swoje marzenia. Najważniejsze jednak było to, że nie dał wiary ludziom, mówiącym mu że „Nie uda Ci się”. To może być przesłaniem dla nas wszystkich, NIE PODDAWAJMY SIĘ I IDŹMY DO CELU.